A tak niewiele brakowało

 

A tak niewiele brakowało

 

 

Adamowi Michnikowi

 

A tak niewiele brakowało: mogłem

po prostu wraz z innymi podnieść rękę,

po prostu wraz z innymi ją opuścić –

aby w tej samej chwili wrosła ciężkim

łokciem w zielone sukno prezydialnych stołów,

w skórę wyściełającą przepastne siedzenia

czarnych limuzyn, w polakierowane

pulpity mównic, w bankietową biel

obrusów;

 

                    mogłem podnieść rękę. Ale nie.

Nadmiar przekory? brak pokory? szczerze

mówiąc, jedynie moment zagapienia:

paniczny strach na myśl, że może wcale

nie będę mógł opuścić ręki, że

dłoń podniesioną przebije rzeźnicki

hak nieba, które ze smutną ironią

lubimy sobie wyobrażać jako

pusty sklep mięsny, gdzie tylko czasami

zjawia się towar w postaci

naszych zarżniętych dusz.

 

 

wiersz z tomu Ja wiem, że to niesłuszne

cyt. za: Stanisław Barańczak, Wiersze zebrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2006, s. 205