Europa w zimie

 

Europa w zimie

 

 

Dla Andersa Bodegårda

 

Kiedy szary śnieg zasypie twoje skarby,

kiedy twoje gigantyczne katedry, w których

spotyka się teraz pięć staruszek, znikną we mgle

a samoloty lecące nisko nad drzewami

będą się skarżyły jak holowniki

grubym basem rosyjskiego emigranta,

kiedy świąteczny tłum, owładnięty

jedną tylko pasją, pasją żółtego złota,

wylegnie na szerokie, wilgotne bulwary,

a muzea będą zamknięte z powodu strajku,

 

i niskie niebo jak wypłowiała draperia

malarza zakryje te niezwykłe miejsca,

gdzie mieszkali twoi święci i twoi

natchnieni artyści, i twoi szaleńcy i mnisi –

zobaczę rzekę płynącą pod prąd, na północ,

i bezskrzydłe topole; sprzedawcy kasztanów

będą krzyczeli a sprzedawcy białych gazet

milcząco ofiarują mi swój płaski poemat –

spróbuję wejść w twoje ulice, spróbuję wejść

w niskie podwórza twoich starych domostw,

 

wejść do podziemi twojego metra, tam,

gdzie z tęsknoty umarła Persefona, i do

biednych dzielnic, gdzie cnota i występek

przechadzają się uroczyście jak Laurel i Hardy,

spróbuję znaleźć adresy kaźni i ekstazy,

ostatnie strzępy twojego powołania,

będę próbował odnaleźć ten szlachetny śpiew,

który ucieka w górę jak szybkie balony

z rąk dzieci, spróbuję znaleźć twoją miłość,

ułamek twojej wiary.

 

 

wiersz z tomu Anteny

cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 254-255