Karmelicka

 

Karmelicka

 

 

Ulica Karmelicka, niebieski tramwaj, słońce,

wrzesień, pierwszy dzień po wakacjach,

niektórzy wrócili z dalekich wypraw,

dywizje pancerne wjeżdżają do Polski,

dzieci idą do szkoły w pięknych ubraniach,

białych i granatowych jak żagiel i morze,

jak pamięć i natchnienie, i winogrona.

Drzewa prostują się z uszanowaniem

dla potęgi młodego umysłu, który na razie

nie poznał ognia i snu, ale jeśli tylko zechce,

nie napotka żadnej przeszkody

(nie licząc niewidzialnych granic).

 

Drzewa witają młodość z respektem,

ale ty – powiedz prawdę – odczuwasz zazdrość

wobec tego zaczynania, wobec wychodzenia

z domu, z dzieciństwa, ze słodkiej ciemności,

która ma smak migdałów, rodzynek i maku

– wybierasz się do sklepu po chleb

i potem wracasz do domu, bez pośpiechu,

gwiżdżąc i nucąc lekkomyślnie;

twoja szkoła jeszcze się nie zaczęła,

nauczyciele już odeszli, mistrzowie zostali,

twój sen płynie po niebie wśród obłoków,

odległy jak lato.

 

 

wiersz z tomu Powrót

cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 214