Malarze Holandii

 

Malarze Holandii

 

 

Cynowe misy ciężarne i ciężkie metalem.

Grube okna puchnące od światła.

Materialność ołowianych obłoków.

Suknie jak kołdry. Wilgotne ostrygi.

Rzeczy są nieśmiertelne ale nie służą nam.

Drewniane chodaki potrafią iść same.

Kafle podłogi nie nudzą się nigdy,

czasem grają w szachy z księżycem.

Brzydka dziewczyna studiuje list

napisany sympatycznym atramentem.

Czy idzie o miłość czy o bogactwo?

Obrusy pachną krochmalem i moralnością.

Powierzchnia nie łączy się z głębią.

Tajemnica? Nie ma tajemnicy, jest tylko błękit,

niespokojny i gościnny jak krzyk mewy.

Kobieta obiera w skupieniu czerwone jabłko.

Dzieci marzą o starości.

Ktoś czyta książkę (książka jest czytana),

ktoś śpi i zamienia się w ciepły przedmiot,

który oddycha (jak akordeon).

Lubili mieszkać. Mieszkali wszędzie,

w drewnianym oparciu krzesła

i w strużce mleka wąskiej jak Cieśnina Beringa.

Drzwi były szeroko otwarte, wiatr przyjazny,

miotły odpoczywały po sumiennej pracy.

Domy odsłonięte. Malarstwo kraju,

w którym nie było tajnej policji.

Tylko na twarzy młodziutkiego Rembrandta

pojawił się przedwczesny cień. Czemu?

Powiedzcie, malarze Holandii, co będzie,

gdy jabłko zostanie obrane, gdy zgaśnie jedwab,

gdy wszystkie kolory będą zimne.

Powiedzcie, czym jest ciemność.

 

 

wiersz z tomu Ziemia ognista

cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 150-151

 

 wiersz czyta autor