Nasz specjalny wysłannik

 

Nasz specjalny wysłannik

 

 

Z białego domu o czerwonych szybach. Z białej kopalni, z jej czerwonych szybów, nasz specjalny

wysłannik donosi z białego domu o czerwonych szyldach

w czarno-białych gazetach. Nasz specjalny wysłannik donosi potrawy i trawi donosy

echa. Donośnym głosem i głosem donosu: o armatach, ukrytych w białych wierszach

czerwonej sieci, sieci wszechświata. Wszechświata wywiadu. Nasz specjalny wysłannik w sieci

dziennikarzy i wywiadów

urojonej choroby. Urojonych wywiadów. W sieci słów wiążących. Zesłany na Syberię

nowego

świata

nasz (specjalny) wysłannik donosi, kto – jednogłośnie – wstrzymał się od głosu ze względu na zły stan zdrowia

i opieki społecznej. Od głosu sprzeciwu. Oraz kto, jednogłośnie

czyli – jednym – głosem,

pomylił donos echa z donosem

pocisku, wielogłosową rewolucję z jednogłośną rezolucją, kaganiec

oświaty z poświatą kagańca. W partii

szachów

toczonej od wewnątrz. Jednogłośnie ręcząc i jednoręcznie głosząc, donosząc jednocześnie głos (słowo

wiążące) do wyborczej urny: do urny z popiołów. Jednocześnie? Jednoręcznie? Jakkolwiek

unieść rękę w tym jawnym

tajnym głosowaniu

prasa

prasy

zmiażdży ci ją nazajutrz. Jakąkolwiek unieść zasłonę. Zasłonę

zesłania. Nasz specjalny wysłannik donosi z białego

domu: chociaż kościół inny i w nim jednogłośnie dzwonią. Na

podniesienie

donosu. Jednogłośnie jednogłowi. Bez skreśleń i bez wyboru. Z

białego domu o różowych

szyldach ukrytych w portfelach

ze świńskiej skóry

 

wytłaczanej we wzorki

 

 

cyt. za: Ryszard Krynicki, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2014, s. 36-37 

 

przypis autora

Najczęściej chyba skreślany przez Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (bo tak, zdaje się, oficjalnie nazywała się cenzura) mój wiersz z roku 1968. Nie pomogła mu nawet zmiana tytułu na Odkrycie Ameryki. Miał najpierw zostać wydrukowany tego samego roku w listopadowym numerze pisma „Nurt”, potem w tomiku Pęd pogoni, pęd ucieczki (grudzień 1968) oraz w zapowiadanym na rok 1973 Organizmie zbiorowym. W tym ostatnim udało mi się zachować ślad po nim w tytule części drugiej. Poprawiona wersja z 1972 r. ukazała się dopiero w tomiku Nasze życia rośnie, wydanym przez Instytut Literacki w serii „Bez Cenzury” (1978).