Palmiarnia
W tym niewielkim, czarnym mieście, twoim mieście,
w którym nawet pociągi zatrzymywały się niechętnie,
nie odwracając głowy od swych finalnych przeznaczeń,
w parku, jakby na przekór cieniom i sadzy,
stał szary budynek o perłowym wnętrzu.
Zapomnij o śniegu, o twardych uderzeniach mrozu,
tutaj powita cię wilgotna antologia powietrza tropików
i zagadkowy szelest ogromnych liści
splątanych jak leniwe węże –
ich znaczenia nie potrafi odczytać nawet egiptolog.
Zapomnij o smutku niskich ulic i stadionów,
o ciężarze nieudanych niedziel.
Przyjmij ciepły oddech, wiejący z wnętrza roślin.
Łagodny zapach spłowiałych błyskawic
otoczy cię i zaprowadzi dalej, dalej.
Może zobaczysz rdzawe żagle okrętów, które nie płyną,
wyspy osnute różową mgłą, wieże zburzonych świątyń;
ujrzysz to, co stracone, czego nie było,
ale także tych, co żyją życiem takim samym
jak twoje.
Zobaczysz nagle świat w innym oświetleniu,
bramy cudzych domów uchylą się na moment,
myśli ukryte staną się widoczne, święta mniej uprzykrzone,
cudza radość bardziej zrozumiała, twarze
piękniejsze.
Zapomnij o sobie, oślepnij z zachwytu,
zapomnij o wszystkim i może wtedy wróci
głębsza pamięć i głębsze braterstwo,
i powiesz nie wiem, nie wiem jak się to stało –
palmy otworzyły moje chciwe serce.
wiersz z tomu Ziemia ognista
cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 148-149