Rozmowa z Fryderykiem Nietzschem

 

Rozmowa z Fryderykiem Nietzschem

 

 

Wielce Szanowny Panie Fryderyku:

zdaje się, że widzę pana, tak,

na tarasie sanatorium, o świcie,

kiedy opada mgła i śpiew rozsadza

gardła ptaków.

 

Niewysoki, o głowie sklepionej jak pocisk,

pisze pan nową książkę

i dziwna energia płynie wokół pana:

zdaje się, że widzę pańskie myśli tańczące

jak wielkie wojska.

 

Pan wie, że umarła ciemnowłosa Anna Frank

i jej koledzy i koleżanki,

rówieśnicy, i koleżanki jej kolegów

i jej kuzyni.

 

Chcę pana spytać, czym są słowa i czym jest

jasność, dlaczego słowa płoną

nawet po stu latach, chociaż ziemia

jest taka ciężka.

 

To oczywiste, że nie ma związku między olśnieniem

i ciemnym bólem, okrucieństwem.

Istnieją przynajmniej dwa królestwa,

jeśli nie więcej.

 

Jeżeli jednak nie ma Boga i żadna siła

nie spaja różnych elementów,

to czym są słowa i skąd się bierze ich

wewnętrzne światło?

 

I skąd przychodzi radość? Dokąd idzie nicość?

Gdzie mieszka przebaczenie?

Dlaczego małe sny znikają nad ranem

a wielkie rosną?

 

 

wiersz z tomu Płótno

cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 117-118