Simone Weil patrzy na dolinę Rodanu

 

Simone Weil patrzy na dolinę Rodanu

 

 

…odnalazłem ją przed domem, siedzącą na pniu drzewa

i zatopioną w kontemplacji doliny Rodanu…

Gustave Thibon

 

Nagle ona przestaje cokolwiek rozumieć,

tylko patrzy:

w ziemi otwiera się dolina Rodanu,

wyżej pojawiają się stare wioski,

szerokie pismo winnic, studnie pełne pragnienia.

Platany budzą się ze snu,

koguty podejmują wytrwały marsz,

jastrzębie wracają do nieba

i ona nieomal widzi lekkie oddechy skowronków,

kopce niesione przez czarne krety,

dachy chłopskich domów, orzechy,

kościoły o wieżach skręconych jak liście tytoniu,

ciemne plamy dojrzałego zboża, błyski kos;

winogrona leżą w wiklinowych koszach,

śmierć chowa się w cieniu jałowców

i wojna jest blisko.

W dole płynie rtęć szerokiego Rodanu

niosąc barki i czółna

i jedną minutę przebaczenia,

jedno mgnienie szczęścia,

oliwkę nicości.

 

 

wiersz z tomu Płótno

cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 138