W małym mieszkaniu
Pytam ojca: co robisz całymi dniami? Wspominam.
A więc w tym małym zakurzonym mieszkaniu w Gliwicach,
w niewysokim bloku, zbudowanym według sowieckiego wzoru,
w myśl zasady, że miasto powinno przypominać koszary
a pokoje mają być ciasne, żeby udaremnić konspiracyjne zebrania,
tam, gdzie niestrudzenie maszeruje staroświecki ścienny zegar,
odżywa prawie codziennie pogodny wrzesień 39, świst bomb,
ale także Ogród Jezuicki we Lwowie, błyszczący jak dawniej
zielonym światłem klonów i jesionów i małych ptaszków,
kajaki na Dniestrze, zapach wikliny i wilgotnego piasku,
upalny dzień, kiedy spotkałeś młodą kobietę, studentkę prawa,
i podróż wagonem towarowym na zachód do ostatniej granicy,
i bukiet z dwustu róż, który ofiarowali ci studenci,
dziękując za to, że stanąłeś w ich obronie na wiosnę 68 roku,
i pewnie też epizody, o których nigdy się nie dowiem,
pocałunek kobiety, która nie została moją matką,
lęk i słodki agrest twojego dzieciństwa, obrazy wyjęte
z tej pogodnej otchłani, kiedy mnie jeszcze nie było.
Twoja pamięć pracuje w cichym mieszkaniu – w milczeniu,
systematycznie, pracujesz nad tym, żeby wskrzesić na moment
bolesny wiek dwudziesty.
wiersz z tomu Anteny
cyt. za: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2010, s. 230